Jeśli rozmowy dotyczące nowych umów i spłaty zaległości finansowych zakończą się powodzeniem, to w czwartek wieczorem na własny koszt wrócimy do Zakopanego - wyjaśnił w rozmowie z PAP trener ŁKS Grzegorz Wesołowski.
to jest chyba naistotniejsze - tylko ciekawe jak to sobie wyobrazają a z tego co czytałem w nowym budzecie kasy dla nich nie ma a ów 1 min to nie dotacja a pożyczka - no ciekaw jestem co Gałazka wymysli bo że są przepychanki z przejeciem druzyny do nowego ŁKs-u w świetle wydarzeń z niedzieli to jak najbardziej zrozumiałe.
Istotniejsze jest chyba to, że jakiś matoł stwierdził, że jeżeli choćby jeden z piłkarzyków nie dogada się co do swojego kontraktu, to nikt nie podpisze
Powodzenia ))
Najgorsza jest ignorancja lodzkich dziennikarzyn na caly ten burdel.Tomasewski powiedzial na Toya ze inwestor sie wycolal,ale teraz bedzie w lodzkiej prasie pierdolenie przez kilka dni jak reanimowac trupa pss wal,a nie mertoryczne pytania do urzednikow,rady miastas,min dziwki zdanowskiej ktora klaskala z parchami na obradach rm,co teraz sie stanie z ta dziwna spolka,co sie stanie z naszymi pieniedzmi.Panie Derdzik dzialaj pan,bo kolejny artykul o tym jak pana traktuja dzialacze Widzewa jest niepotrzebny.Znajac zycie i tak ch*j z tego bedzie i dziennikarzyny oleja ta sprawe.
a tak zartem mowiac można by jebnac do Faka i Super Expressu maile odnosnie tego ze pani ZDANOWSKA naklania narod do przestepstw,komunkiujac w prasie ze nawet jesli jakas jebana spolka powstala niezgodnie z prawem,to zeby tym sie nie zajmowac tylko marnotrtawic pieniadze podatnikow.kto jak kto ale te szmatlawce raczej temat by podchwycily,i to raczej na pierwszych stronach nie jak te jebane lodzkie dzinnikarzyny ktore zlewaja wszystkie merytoryczne pytania odnosnie tej parchatej spoki i pisza o jakis bzdurach.
Ostatnie tygodnie pokazały, że nie ma co liczyć na obiektywizm lokalnych dziennikarzy z prasy i TV. Wygląda na to, że istnieje niepisane postanowienie o nie kopaniu leżącego rywala, bo tak nie można, bo to nie fair play, bo derby itd... Skutek jest taki, że gdy Hoffman, Hochstim, Kuczmera i niejaki (pas) przechodzą samych siebie kreując się na 4 władzę (cyt: 'miasto powinno', 'miasto musi', 'nie wyobrażamy sobie aby miasto', 'odczepcie się od ŁKS'), to reszta dziennikarzy milczy jak zaklęta.
Nie ! teraz miasto ma sprawę poprowadzić do końca i ch. mnie interesuje że zmieniła się władza , trzeba wywrzeć presje na radnych i nowym prezio Łodzi !!!! przykładowo daja nam ok 5 milionów jako pożyczkę, następne 2 na promocje przez sport i jedziemy dalej ku normalności tylko musza szybko działać bo czasu już nie mamy!!
JEŚli tego nie zrobią znaczy że Łodż i łódzki sport mają w d.. i kalkuluja tylko jak utrzymać się na stołku .
Poza tym skoro mówimy o Camerimage , torze F1 i tym podobnych inwestycjach czym przy tym jest klub co już istnieje tu od 102 lata . To jest właśnie sprawa priorytetowa i do roboty rajcy miejscy.
Komuno wróć!
Bez przesady z ta komuna ,ewidentnie sa to slowa parchatego ktory na bank jest niespelna rozumu, a byc moze nawet ma zolte papiery
Ledwie dwa dni po referendum a CBA już zatrzymała prezesa MPK a także bylego dyrektora i prokurenta tej miejskiej "przezroczystej" spółki. Miejmy nadzieję, że będzie to ostrzeżenie dla wszelkich cwaniaczków kręcących się koła szwindla ze spółką Łks, zwłaszcza że w budżecie o pieniądzach dla spółki nie ma ani słowa, a Gałązka już kombinuje uruchomienie miejskiej kasy na ten cel. Skąd dokładnie ma ją zamiar wziąć? Kolejne z wielu pytań, odpowiedzi jak zwykle brak.
Bunt piłkarzy ŁKS uruchomił pieniądze
Paweł Hochstim, Dariusz Kuczmera
Dzisiaj 03:43:52 , Aktualizacja dzisiaj 03:45:02
Trudno popierać bunty i strajki zawodników, ale jeśli przynoszą efekty i jednocześnie obnażają słabości klubu, to tym drastycznym inicjatywom trzeba przyklasnąć. Tak jak zapowiadali, piłkarze ŁKS przerwali w środę zgrupowanie w zakopiańskim COS i wrócili do Łodzi. Warto było uderzyć pięścią w stół.
Marek Łopiński jednocześnie stanowczo zareagował na zarzuty, że to właśnie stara spółka torpeduje przejście drużyny do nowego właściciela i z tego powodu opóźniają się wypłaty dla zawodników.
- Kto mnie zna, wie, że dla ratowania ŁKS zrobię wszystko - dodaje Marek Łopiński. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Dziwi natomiast podejście do tematu Adama Gilarskiego, przewodniczącego rady nadzorczej nowej spółki. Otrzymał od nas komplet załączników, ale później oświadczył, że trzeba je przesłać jeszcze raz. To właśnie uczyniliśmy wczoraj, oczywiście teraz już za pokwitowaniem. Podejrzenia budzi przesuwanie terminów przekazania drużyny. Umowa mogła być podpisana już dawno temu, ale zamiast podpisów stawiano parafki. Później czekano nie wiadomo na co, aż wreszcie pojawił się kolejny termin - luty. Nie dziwię się zawodnikom, że przestali ufać działaczom.
Ostro skrytykował poczynania działaczy nowej spółki Tomasz Hajto.
- To skandal, że przez sześć miesięcy chodzimy do pracy, a nie dostajemy wynagrodzenia, przez co niektórym grozi eksmisja - powiedział nam Tomasz Hajto. - Każdy z nas żyje z piłki. Pierwsze pieniądze, żebyśmy mogli przeżyć trudny okres, w wysokości 100 tys. zł, miały być wypłacone w poniedziałek. Następnie 40 procent zaległości do końca stycznia, druga rata w marcu, a ostatnia w czerwcu. Zawodnicy nie wierzyli w przelanie pieniędzy w poniedziałek, ale udało nam się ich przekonać, dlatego pojechaliśmy do Zakopanego. Później okazało się, że sceptycy mieli rację. Stąd nasz protest. Na ŁKS, jak widać, najbardziej zależy nam. Idziemy na rękę działaczom, a oni i tak nie dotrzymują umów.
Zaległości wobec zawodników wynoszą 1,2 mln zł. Miejmy nadzieję, że stuletni klub nie okaże się bankrutem.
Czyli kto dal to 100 tys ?
Miasto już buli ?
Slow pana hajto trudno komentowac
...
- Chłopaki chcieli, żeby była normalność i będą ją mieć. Tylko, że może to ich czasami uwierać. Pewne rzeczy, o których można było rozmawiać w starej spółce w nowej już nie przejdą - powiedział Łopiński.
...
Po spędzeniu jednego dnia w Łodzi piłkarze z al. Unii podjęli decyzję o powrocie do Zakopanego, gdzie mają wykupione dwutygodniowe zgrupowanie
W środę piłkarze z al. Unii przerwali pobyt na obozie sportowym w Zakopanem na znak protestu przeciwko niewypłaceniu zaległości i komplikacjom przy przeniesieniu drużyny do miejskiej spółki. O godz. 10 piłkarze, trenerzy oraz działacze obu spółek spotkali się w Arenie Łódź. Po godzinnych rozmowach Dariusz Gałązka, prezes ŁKS PSS, poinformował, że najpóźniej w piątek zawodnicy wrócą w góry. Co ich przekonało? - Do tej pory nie uczestniczyłem w tak konkretnych rozmowach. Wreszcie padały konkretne liczby, daty, dlatego bez obaw zgodziliśmy się przystąpić do renegocjacji kontraktów - tłumaczył trener Grzegorz Wesołowski.
Wcześniej piłkarze podpisali oświadczenia, że zgadzają się na przeniesienie do nowej spółki. Dzięki temu w piątek na ich kontach ma pojawić się pierwsza część zadłużenia. - Uruchomiliśmy dla nich 100 tys. zł i zapłacimy drugą ratę za zgrupowanie w Zakopanem - informuje Gałązka. Nieoficjalnie wiadomo, że zawodnicy dostaną od 3 do 7 tys. zł
Po południu Marek Łopiński i Wesołowski rozpoczęli rozmowy w sprawie indywidualnych kontraktów. Ten pierwszy, który jest prokurentem ŁKS SSA, spodziewał się, że negocjacje mogą być trudne, bowiem zarobki poszczególnych graczy mogą się zmienić. Część może stracić dodatkowe bonusy. - Jak choćby samochody służbowe albo opłaty za wynajmowane mieszkania - zdradza Łopiński. - Skończył się czas radosnych obietnic, bo miejska spółka ma ograniczone możliwości. Piłkarze chcieli normalności, i będą ją mieć. Ale muszą się też liczyć, że taka normalność może ich czasami uwierać. Po prostu pewne rzeczy, które miały miejsce w starej spółce, w nowej już nie przejdą.
Działacze ŁKS twierdzą, że nie dojdzie do sytuacji, że część piłkarzy nie dogada się z nowym pracodawcą. - Zostanie wtedy w starej spółce i będzie mógł złożyć pismo do PZPN z prośbą o rozwiązania kontraktu, a następnie od byłych właścicieli domagać się zaległych pieniędzy - tłumaczy Łopiński.
Prokurent ŁKS SSA ujawnia, że codziennie do klubu napływają pisma od wierzycieli żądających uregulowania zaległości. Ostatnio zgłosił się menedżer Jakuba Biskupa - za sprowadzenie piłkarza do Łodzi żąda aż 60 tys. zł. - To jest chore, ale taka jest rzeczywistość - mówi Łopiński. A przecież trzeba zapłacić ok. 180 tys. zł Mirosławowi Opsenicy, inaczej klub nie otrzyma licencji. - Chyba nie będzie nawet możliwości odwołania - uważa Łopiński. Według niego dług będzie musiała spłacić nowa spółka.
Gałązka jest przekonany, że szybko uda się podpisać umowy z Piotrem Świerczewskim, Krzysztofem Gajtowskim, Jackiem Kosmalskim i Wahanem Geworgianem. - Przedstawione przez nich warunki nie są tak wysokie, aby mogły mnie zaboleć - żartuje szef ŁKS PSS.
Wiadomo już, że trenerowi Wesołowskiemu w rundzie wiosennej będzie pomagał Jerzy Rot, który zastąpi Marka Pawlaka.
co wy się przejmujecie...
przyjdzie inwestor i odda
z każdym dniem coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to miasto będzie dawało kasę
Do końca świata i jeden dzień dłużej.
i będzie miasto im dawało kasę na pensje, czasami może braknie... ale super-piłkarze łksy walną pięścią w stół i się od razu coś znajdzie.
skoro nie Kropa, to łks będzie jeździł na bliski wschód na obozy.
no jakoś to będzie.